Nasza Historia


Historia pobytu polskich karmelitów Bosych w USA

 

Opracowanie: O. Paweł Furdzik, OCD.

 

 

 

Wybuch wojny niemiecko-polskiej w 1939 roku spowodował falę masowych ucieczek ludności cywilnej. Prąd ten porwał także większość karmelitów, zwłaszcza młodych. Wielu zakonników z Krakowa, Wadowic i Czernej wędrowało do klasztorów położonych na wschodzie, a więc najpierw do Lwowa, a potem do Wiśniowca. W połowie września zakonnicy ci zaczęli wracać do swoich klasztorów. Kilku z nich jednak nie wróciło. Ojciec Maksymilian Woźniak, konwentualny klasztoru krakowskiego, przez Węgry uciekł na Zachód, dostał się do Rzymu, gdzie podjął studia prawa kanonicznego. Rafał Ciesielski, student uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, już po zajęciu miasta przez wojska radzieckie, przekroczył nielegalnie granicę łotewską. Aresztowany przez władze łotewskie, po krótkim pobycie w więzieniu w Dźwińsku został przeniesiony do obozu dla internowanych Polaków w Cesis (Wenden), następnie zamieszkał w seminarium duchownym w Rydze.

Na przełomie listopada i grudnia przez Szwecję dostał się do Belgii, skąd do Paryża i Angers, gdzie urzędował rząd polski na uchodźstwie. Do wojska go nie przyjęto, ponieważ formująca się armia miała nadmiar kapelanów, potrzebowała zaś przede wszystkim szeregowych żołnierzy. W takiej sytuacji udał się do Rzymu, by tam kontynuować studia filologiczne. Przybył do Rzymu na Boże Narodzenie 1939 roku. Zrezygnował ze studiów i został sekretarzem przełożonego generalnego O. Piotra Tomasza Sioli. Obowiązek ten pełnił przez całą wojnę. 4 czerwca 1944 Rzym został wyzwolony przez wojska alianckie. Ojciec Rafał wstąpił do armii polskiej obejmując obowiązki kapelana 17 batalionu piechoty w 5 Dywizji Kresowej, a potem 7 pułku ułanów lubelskich w 3 Dywizji Karpackiej.

 

Po zakończeniu wojny razem z żołnierzami swego pułku udał się do Anglii, gdzie został zdemobilizowany. W Anglii, jako kapelani II Korpusu, znaleźli się również dwaj inni karmelici bosi: wspomniany już o. Maksymilian Woźniak oraz o. Erazm Mazur, którego wojna zastała w Rzymie w trakcie studiów teologicznych. W szeregach II Korpusu przybyli do Rzymu bracia: Dydak (Ludwik) Sikora oraz Justyn Ptasiński. Ich droga do wojska polskiego była prostsza. We wrześniu 1939 roku znaleźli się w Wilnie, gdzie zostali aresztowani przez władze sowieckie i wywiezieni na Syberię w 1941 roku, przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej. Zwolnieni z obozu w wyniku podpisanej umowy polsko-sowieckiej w lipcu 1941 roku, wstąpili do formującej się na terenie Związku Sowieckiego armii polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

 

Dalsze losy obu braci były ściśle związane z losami tej armii. Tak więc na wiosnę 1942 roku opuścili Związek Sowiecki udając się do Persji, skąd na Bliski Wschód, przeżyli oblężenie Tobruku, uczestniczyli w inwazji na Sycylię, w bitwie pod Monte Cassino oraz w dalszych bojach we Włoszech. W sierpniu 1946 roku wyjechali do Anglii. Dla nich, podobnie jak dla większości ich towarzyszy broni, koniec wojny nie był końcem tułaczego życia. Do Polski bali się wracać. Brat Justyn Ptasiński zatrzymał się na pewien czas w jednym z klasztorów karmelitańskich w Anglii. Br. Ludwik Sikora, za pośrednictwem o. Anzelma Gądka, wówczas definitora ge­neralnego, otrzymał zaproszenie do prowincji waszyngtońskiej. Przedtem jednak wiosną 1948 roku udał się do klasztoru na Górze Karmel w Palestynie, skąd jeszcze raz wrócił do Anglii.

 

W czasie spotkań polskich karmelitów bosych w Londynie powstała myśl założenia klasztoru w Stanach Zjednoczonych dla pracy wśród licznej tam Polonii, powiększonej nową falą emigracji po II wojnie światowej. Najpierw jednak trzeba było się tam dostać. Urzędowe zaproszenie ze strony prowincji oklahomskiej umożliwiło im otrzymanie wiz wjazdowych. Definitorium prowincjalne tej prowincji 15 kwietnia 1948 mianowało o. Maksymiliana Woźniaka i o. Erazma Mazura lektorami teologii w Oklahomie, a o. Rafała Ciesielskiego magistrem nowicjuszów w San Antonio w Teksasie. Po roku wszyscy trzej doszli do wniosku, że nie po to przyjechali do Stanów Zjednoczonych. Chcieli pracować dla Polonii i w tym celu założyć polski klasztor. Ich zamiar poparł prowincjał polski o. Anzelm Gądek, który zawiadomił prowincjała oklahomskiego, że z dniem 31 maja 1949 wszyscy trzej ojcowie przechodzą pod jego jurysdykcję.
Ponieważ terytorium Stanów Zjednoczonych było już wówczas podzielone między różne prowincje zakonu, generał nie chciał się zgodzić na założenie tam klasztoru zależnego od prowincji polskiej. Zachęcał do fundacji w Kanadzie, gdzie zakon nie posiadał jeszcze domu. Po tej linii szły również zalecenia prowincjała o. Anzelma Gądka. Prowincjał mianował o. Maksymiliana Woźniaka przełożonym, zlecając mu równocześnie kierowanie staraniami w celu założenia domu. Kilku biskupów kanadyjskich, do których zwrócił się w tej sprawie, osobiście lub pisemnie, odmówiło mu. Odmawiali również biskupi północnoamerykańscy. Wreszcie 23 sierpnia o. Ciesielski udał się do bp. Johna Francisa Nolla, który bez trudu zgodził się na założenie klasztoru na terenie jego diecezji Fort Wayne, w stanie Indiana, w powiecie Lake, na pograniczu ze stanem Illinois i miastem Chicago.

 

Pisemne pozwolenie biskupa nosi datę 26 września 1949. Siostry Miłosierdzia (Sisters of Mercy) w Hammond ofiarowały ojcom gościnę na czas poszukiwania własnego domu. Jako pierwszy zamieszkał w Hammond o. Maksymilian. Mszę św. odprawiał w parafii Matki Bożej Częstochowskiej, gdzie proboszczem był ks. Józef Zobel. Ojciec Rafał mieszkał w sąsiednim Gary, w parafii św. Jadwigi, której proboszcz ks. Ludwik Michalski zaangażował go do pracy duszpasterskiej.

 

Postanowiono osiedlić się w Hammond, gdzie przy Elisabeth Street 54 znaleziono dom na sprzedaż. Przedtem jednak trzeba było uzyskać pozwolenie przełożonych zakonnych. Generał uzależnił udzielenie pozwolenia od zgody prowincjała waszyngtońskiego. Ten odmówił, bojąc się, że klasztor polski pozbawi jego prowincję powołań, których się spodziewano z tej okolicy. Ojcowie, nie mając innego wyjścia, postanowili osiedlić się wbrew woli prowincji waszyngtońskiej.

 

11 października otrzymali od prowincjała polskiego telegram pozwalający na kupno domu w Hammond. Decyzję tę 21 października potwierdziło definitorium prowincjalne. Dom Rosy Engleton, który zamierzano kupić, kosztował 19 tysięcy dolarów. Ponieważ nie mieli takiej sumy, za pośrednictwem C. B. Knapp’a, dyrektora banku American Savings and Loan Association in Hammond, uzyskali w tymże banku pożyczkę w wysokości 15.200 dolarów. Kupujący dali z własnych oszczędności 3500 dolarów, 300 dolarów pożyczył prywatnie dyrektor banku. Kontrakt został podpisany 28 października. Wiele rzeczy codziennego użytku właścicielka odsprzedała zakonnikom po niskiej cenie, a niektóre otrzymali za darmo. Na początku listopada objęli dom w posiadanie. Na parterze urządzono kaplicę, jadalnię i kuchnię, a na piętrze cztery cele. Nie było to wiele, ale na początek wystarczyło. 29 grudnia, za pozwoleniem biskupa, otworzyli prywatną kaplicę, gdzie mogli odprawiać mszę św.

 

Pierwszymi mieszkańcami domu byli o. Maksymilian Zieliński i o. Erazm Mazur, który pod koniec października przyjechał do Hammond z Kalifornii. Ojciec Rafał Ciesielski w tym czasie był wikariuszem w parafii św. Jadwigi w Gary i mógł tylko co kilka dni odwiedzać swoich współbraci. Niestety napotkano na niezrozumienie a nawet niechęć przełożonych miejscowych prowincji karmelitańskich. Bez pozwolenia prowincjała waszyngtońskiego nie można było uzyskać zgody Kongregacji do Spraw Zakonnych na kanoniczną erekcję klasztoru. Ojcowie z Hammond poprosili o. Terezjusza Zielińskiego, profesora teologii w Międzynarodowym Kolegium zakonu w Rzymie, by zajął się tą sprawą na miejscu. Niestety, ówczesny przełożony generalny o. Sylweriusz Gomez, raczej przychylny dla polskiego projektu, wyjechał na kilka miesięcy do Ameryki Łacińskiej. Zastępujący go o. Maria Eugeniusz Grialou, zupełnie nie rozumiał sytuacji Polaków w Hammond i odmówił uczynienia czegokolwiek w ich sprawie. W takiej sytuacji o. Terezjusz postanowił dotrzeć bezpośrednio do Kongregacji do Spraw Zakonnych. 30 października został przyjęty przez sekretarza kongregacji bp. Luca Ermenegildo Pasetto, ten jednak nie potrafił nic uczynić dla polskich karmelitów. Wtedy o. Terezjusz udał się po poradę do o. Arcadio Larrona, franciszkanina, profesora prawa kanonicznego i konsulatora Kongregacji dla Spraw Zakonnych. Ojciec Larrona poradził, aby zainteresowani wystosowali pismo bezpośrednio do papieża i przysłali je na jego adres. On sam obiecał zająć się ich prośbą. 15 listopada trzej karmelici z Hammond podpisali list do Piusa XII, a tydzień później o. Terezjusz doręczył go o. Larrona.

 

Po dwóch miesiącach, 17 stycznia 1950, Kongregacja do Spraw Zakonnych wydała reskrypt erekcyjny domu zakonnego karmelitów bosych w Hammond. Według dokumentu dom ten miał spełniać podwójny cel: 1. dać możność prowadzenia życia zakonnego karmelitom bosym, którzy z powodów politycznych nie mogą lub nie będą mogli w przyszłości wrócić do kraju; 2. wspomagać finansowo prowincję polską. Dom pozostawał pod bezpośrednią władzą generała zakonu. Oddanie go pod władzę prowincjała polskiego nie było wówczas możliwe. Na wiosnę 1951 roku prowincjałem waszyngtońskim został o. Albert Bourke. Jego poprzednik, o. Rafał Heine, był bardzo niechętnie nastawiony do klasztoru w Hammond. Ojciec Albert postanowił to zmienić. Z jego polecenia o. Stefan Dziuban, pierwszy definitor prowincjalny, w 1951 roku dwa razy odwiedzał Hammond. Słowak z pochodzenia, młodszy kolega o. Terezjusza oraz innych Polaków studiujących w Kolegium Międzynarodowym, nawiązał serdeczny kontakt z polskim klasztorem i stał się jego częstym gościem.
Z czasem ustąpiły niechęci, a ich miejsce zajęła życzliwość lub przynajmniej zrozumienie. Zakonnicy z Hammond nie mieli własnego kościoła ani nawet publicznej kaplicy, dlatego zaangażowali się do pracy w różnych parafiach polonijnych. Ojciec Rafał w latach 1949-1950 był wikariuszem w parafii Św. Jadwigi w Gary, o. Maksymilian z powodzeniem głosił rekolekcje dla zakonnic, o. Erazm Mazur pracował w parafii bł. Salomei w Chicago. Szybko pozyskano w Hammond i okolicy wielu przyjaciół i ludzi oddanych klasztorowi. Umożliwiło to wcześniejsze niż planowano spłacenie długu zaciągniętego w banku na kupno domu. Zakorzenienie się polskiej placówki karmelitańskiej na ziemi amerykańskiej stało się faktem.

Powstanie i rozwój sanktuarium w Munster.

 

 

 Już w chwili kupna domu w Hammond karmelici zdawali sobie sprawę, że nie pozostaną tam na zawsze. Dom był mały, parcela, na której stał, nie dawała żadnych możliwości rozbudowy. Zaczęto więc rozglądać się za czymś większym, bardziej nadającym się do realizacji zamierzonych celów. Celem zaś było utworzenie polskiego ośrodka rekolekcyjnego. Stało się to tym bardziej konieczne, że do Hammond przybyli nowi zakonnicy. Na Boże Narodzenie 1950 roku przyjechał z Anglii br. Ludwik Sikora, dwa miesiące później, również z Anglii, br. Justyn Ptasiński, a w połowie marca z Rzymu o. Terezjusz Zieliński. W tym samym czasie zgromadzenie przeżyło swój pierwszy dramat: o. Maksymilian opuścił klasztor i zakon. Fakt ten wpłynął również na zmianę postawy wielu osób dotychczas życzliwych dla klasztoru. Trzeba było wytrwałą pracą odzyskiwać podkopane zaufanie. Nowym przełożonym klasztoru został o. Erazm Mazur.

W 1952 roku nadarzyła się okazja kupna domu w pobliskim miasteczku Munster. Siostry Miłosierdzia, z tego samego zgromadzenia, które udzieliło karmelitom gościny w Hammond, prowadziły tam nieduży zakład dla nerwowo chorych, mogący pomieścić około 30 pacjentów. W odległości około 10 km od Munster siostry zbudowały duży zakład i tam postanowiły przenieść pacjentów, a dom w Munster sprzedać. Skorzystali z tej okazji karmelici, którzy niekiedy dojeżdżali do Munster ze mszą św. dla sióstr i pielęgniarek. Murowany, piętrowy dom posiadał kilkanaście pokoi, pralnię, kotłownię i piwnice. Początkowo siostry zażądały 70 tysięcy dolarów, sprzedając ostatecznie za 60 tysięcy. Nie było to dużo, tym bardziej, że warunki sprzedaży były bardzo dogodne. Z góry należało zapłacić połowę sumy, a resztę spłacać w miesięcznych, niskoprocentowych ratach.


19 sierpnia podpisano kontrakt kupna-sprzedaży domu i parceli o rozmiarach 350 na 580 stóp, przy ulicy Ridge Road 1628. Dom w Hammond odsprzedano za 22 tysiące dolarów. 31 sierpnia zakonnicy przenieśli się z Hammond do Munster. Zakupiony dom trzeba było przystosować dla potrzeb klasztornych i duszpasterskich. W 1954 roku powiększono i pomalowano kaplicę. Na wiosnę następnego roku o. Terezjusz Zieliński, przełożony klasztoru od jesieni 1953, w czasie swego pobytu w Rzymie, gdzie reprezentował prowincję polską na kapitule generalnej, zamówił w firmie Enrico Arrighini e Figlio marmurowy ołtarz, który został umieszczony w kaplicy w 1956 roku. Fundusze na tabernakulum zebrały panie z Towarzystwa Matki Bożej, z oddziału Chicago I. Zakrystię wyposażono w konieczne sprzęty i szaty liturgiczne. Powiększona kaplica umożliwiła przyjmowanie grup rekolekcyjnych na dzień skupienia.
Zaczęto w 1954 roku. W 1955 roku przez klasztor przewinęło się ponad tysiąc osób; część z nich skorzystała z dnia skupienia. W tym samym czasie w budynku przeprowadzono kapitalny remont. Wymieniono rury kanalizacyjne, przewody elektryczne, wszystkie okna oraz dach na klasztorze i pralni. W suterenach, obok kuchni, urządzono dużą jadalnię, która mogła służyć również grupom rekolekcyjnym. Również w suterenach urządzono kancelarię klasztorną, sanitariaty, a obok kaplicy sklepik z pamiątkami i dewocjonaliami. Znalazło się także miejsce na bibliotekę klasztorną. W 1959 roku po raz pierwszy wydano 20 serii kolorowych pocztówek oraz albumiki z pocztówkami.


W 1954 roku, na pamiątkę setnej rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najśw. Maryi Panny, Kościół katolicki obchodził Rok Maryjny. Ojciec Terezjusz zaproponował wybudowanie w parku klasztornym groty upamiętniającej ten jubileusz. Chodziło również o jakąś atrakcję dla przyciągnięcia do klasztoru turystów i pielgrzymów. Pierwotnie grota miała być znacznie skromniejszych rozmiarów niż obecna. Planowano, że jej koszt nie przekroczy 5 tysięcy dolarów. Ojciec Rafał zajął się poszukiwaniem kamieni budowlanych i dekoracyjnych. Na pokrycie ścian groty sprowadzono kamień gąbczasty z kamieniołomu w górach Ozark w stanie Missouri. Przybywający do Munster pielgrzymi i turyści zainteresowali się tym przedsięwzięciem. Znalazło się wielu chętnych, którzy chcieli mieć swój udział w budowie. Ich nazwiska zostały potem umieszczone na wielkich płytach z brązu. Znaleźli się również fundatorzy rzeźb przeznaczonych na groty.


Ponieważ chętnych było więcej niż planowana początkowo liczba rzeźb, postanowiono grotę rozbudować. Wszystkie rzeźby dla groty, a także większość innych znajdujących się w sanktuarium, wykonała wspomniana już pracownia Enrico Arrighini e Figlio w Pietrasanta, w prowincji Lucca we Włoszech. Jej właścicielem był wówczas rzeźbiarz Nicola Arrighini. Pierwsze rzeźby zostały zamówione na wiosnę 1955 roku. Były to figury: św. Józefa – wysokości 120 cm, św. Anny z Córką – wysokości 120 cm oraz Praskiego Dzieciątka Jezus – wysokości 90 cm. Wszystkie wykonano w białym marmurze kararyjskim. Dotarły do Munster w grudniu 1955 roku. Rzeźby te znalazły się w odrębnych kaplicach w grocie.
W 1955 roku o. Terezjusz zakupił w Rzymie alabastrową rzeźbę Matki Bożej, dłuta Alberto Gianiego. Rzeźba została wykonana w Pizie, w pracowni rzeźbiarskiej G. Barsanti e Figli. W roku poprzednim otrzymała ona nagrodę na wystawie sztuki maryjnej w Rzymie. Rzeźba przedstawia smukłą postać Wniebowziętej w różowej szacie z jasnozieloną szeroką przepaską, z rękami uniesionymi ku górze. Posąg został zabarwiony metodą chemiczną. Grota rozrastała się i wypełniała rzeźbami w bardzo szybkim tempie.


W 1955 roku podjęto decyzję urządzenia w niej kaplicy Litanii loretańskiej z płaskorzeźbami ilustrującymi jej wezwania o wymiarach 74 na 47 cm. Nicola Arrighini proponował wykonanie płaskorzeźb w kararyjskim marmurze lub w alabastrze. Ojcowie początkowo opowiadali się za przeźroczystym, białym lub kolorowym alabastrem, podświetlonym od tyłu. Chciano w ten sposób uniknąć monotonii z powodu nagromadzenia na niedużej przestrzeni 63 zbliżonych tematycznie płaskorzeźb. Ostatecznie jednak obie strony uznały, że najkorzystniej będzie wykonać je w białym marmurze. Wzory dla poszczególnych rzeźb ustalał klasztor. Aby nadać im polski koloryt, skorzystano z rysunków i obrazów Piotra Stachiewicza. Pracownia model każdej rzeźby odlewała w gipsie, następnie fotografię wysyłano do aprobaty klasztoru i dopiero po uwzględnieniu korekt przystępowano do pracy. Klasztor okazał się wymagającym klientem, stąd firma skarżyła się na zbyt częste i zbyt duże zmiany, co powiększało koszty. Pod każdą rzeźbą umieszczano wezwanie w języku polskim i angielskim. Ostatnią partię płaskorzeźb otrzymał klasztor na początku 1961 roku. Rzeźby umieszczano w kaplicy w miarę otrzymywania.


W kaplicy znajduje się także ołtarz z dużym obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej, bardzo popularnym wśród polskich emigrantów. Liczne minerały i zwisające ze sklepienia stalaktyty upodabniają kaplicę do grot naturalnych. Pierwotnie nad ołtarzem zamierzano umieścić dużą rzeźbę Niepokalanej. Od projektu tego odstąpiono i aby urozmaicić monotonię kaplicy Litanii loretańskiej, postanowiono na jej ścianie ołtarzowej umieścić mozaikę przedstawiającą Raj, „prawdziwe arcydzieło sztuki”. Arrighini zaproponował mozaikę typu weneckiego, bogatą w kontrastowo dobrane kolory i dającą złudzenie głębi. Mozaikę zamówiono w marcu, a już na początku lipca została wysłana do Stanów Zjednoczonych. Grota została poświęcona 12 października 1958. Niewiele wówczas brakowało do jej ostatecznego wykończenia. W latach następnych, jak już wspomniano, przybyła jeszcze mozaika i ostatnie płaskorzeźby.
Na szczytowym piętrze groty urządzono kaplicę Matki Bożej Częstochowskiej. Po obu stronach obrazu znajdują się urny z ziemią z różnych miast i miejsc drogich każdemu Polakowi. Jest to dla emigrantów kawałek ziemi ojczystej. Z kaplicy jest wyjście na górny balkon, skąd roztacza się widok na park klasztorny.


Zgodnie z tradycją wielkich sanktuariów maryjnych, w 1956 roku rozpoczęto budowę Drogi Krzyżowej w parku klasztornym. Plany całości opracował architekt Bolesław Butorak, wzorując się na polskich kapliczkach przydrożnych. Przed marcem 1956 roku pierwsze cztery kaplice były już wybudowane. Obrazy przedstawiające poszczególne stacje zostały odlane w brązie, kaplice zaś wykonano z brązowego piaskowca. Przed każdą kaplicą umieszczono murowany klęcznik. Punktem centralnym Drogi Krzyżowej stała się Kalwaria wzniesiona nad grotą Bożego Grobu. Do 1963 roku wybudowano trzynaście małych kaplic oraz w stanie surowym grotę Bożego Grobu z Kalwarią. Było to duże przedsięwzięcie finansowe. O ile bowiem koszt małych kaplic nie przekraczał 650 dolarów, na wybudowanie Kalwarii w stanie surowym zużyto już wówczas prawie 30 tysięcy dolarów.


W latach następnych trwały intensywne prace przy budowie i wykańczaniu Kalwarii. Kalwarię poświęcił bp Alojzy Wycisło w ostatnią niedzielę września 1967 roku. Dwa lata później, 7 października, odbyło się poświęcenie Scala Sancta. Grota oraz Droga Krzyżowa z Kalwarią wymagały odpowiedniego otoczenia. W 1958 roku park został ogrodzony w celu zabezpieczenia go przed szkodnikami. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zasadzono w nim setki drzew i krzewów ozdobnych. Drzewami i krzewami iglastymi została wysadzona główna aleja prowadząca do groty oraz Droga Krzyżowa, drzewami zaś liściastymi, dającymi cień, plac przed grotą, gdzie zbierają się wierni w czasie mszy św. polowych, oraz teren piknikowy. Główna aleja oraz ścieżki Drogi Krzyżowej otrzymały betonowy chodnik. W parku zainstalowano światło elektryczne. Ponieważ władze miejskie odmówiły wody dla nawadniania ogrodu, w 1954 roku wykopano własną studnię oraz założono urządzenia irygacyjne.


W parku znajduje się kilka rzeźb. Przed klasztorem, od strony parkingu, stoi posąg Matki Bożej Szkaplerznej, marmurowa kopia statuy z bazyliki na Górze Karmel, z pracowni Arrighinich. Wykonano ją w 1958 roku, a poświęcono 30 sierpnia 1959. Dziełami tej samej pracowni są: grupa Św. Teresy od Dzieciątka Jezus z ojcem (1960) i potężny pomnik Serca Jezusowego. Obie rzeźby wykonano w białym marmurze. Z inicjatywy chicagowskiego oddziału Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych przy głównej alei parku stanął posąg bł. Maksymiliana Kolbego, dłuta Krzysztofa Domagalskiego. Surowa, ascetyczna postać o. Kolbego w prawej ręce trzyma urnę z prochami ofiar Oświęcimia, lewą zaś wskazuje na grotę Matki Bożej. Na pasiaku znajduje się trójkąt z literą ‘P’ oraz numer obozowy o. Kolbego 16670. Ogrodzenie pomnika przypomina cierniową koronę. W uroczystości poświęcenia pomnika 25 maja 1975 roku uczestniczyło około 2 tysięcy Polaków i Amerykanów. Oprócz wielu innych gości, wzięli w niej udział: prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Alojzy Mazewski, wiceprezeska Zjednoczenia Polskiego Rzymskokatolickiego Stanisława M. Nowak oraz twórca pomnika Krzysztof Domagalski.


Zbudowanie groty i Drogi Krzyżowej z Kalwarią uczyniło klasztor karmelitów bosych w Munster znanym i chętnie odwiedzanym. Dla potrzeb pielgrzymów zakupiono stoły piknikowe, ławki do ogrodu oraz półtora tysiąca krzeseł. W małej kuchni klasztornej oraz w sali na terenie klasztoru trudno było obsłużyć kilkaset osób. Zaistniała więc konieczność zbudowania odpowiednio dużej sali z zapleczem kuchenno-gospodarczym. Potrzebnym również okazał się kościół lub duża kaplica, w której wierni mogliby się pomieścić w wypadku niepogody. Przy kościele musiał być parking. Przygotowując się do tych inwestycji, klasztor przez wiele lat wykupywał sąsiednie parcele. Poświęcenia gruntu pod nowy kościół dokonał 19 lipca 1970 ks. Kazimierz Senderak, wikariusz generalny diecezji Gary. Wcześniej, 1 maja, kapituła klasztoru wyraziła zgodę na budowę domu pielgrzyma z kaplicą za sumę 150 tysięcy dolarów. Plan, opracowany przez architekta Bolesława Butoraka, został zatwierdzony przez kapitułę 17 września. Przełożonym klasztoru w tym czasie był o. Alfred Jarosz, który pod koniec 1968 roku zastąpił o. Rafała Ciesielskiego. 5 grudnia 1971 odbyła się ceremonia ‘wzruszenia gruntu’ pod nowy kościół, co według miejscowego zwyczaju oznacza początek budowy. W rzeczywistości budowę rozpoczęto w marcu, a ukończono w stanie surowym pod koniec 1972 roku. Witraże do kościoła wykonała grupa artystów włoskich. Ci sami artyści wykonali oryginalną Drogę Krzyżową na płycie szklanej imitującej transept oddzielający prezbiterium od reszty kościoła.


Duszpasterstwo w Sanktuarium.


Działalność duszpasterska zgromadzenia w całym okresie koncentrowała się wokół obsługi grup zorganizowanych, pracy we własnej kaplicy oraz pomocy parafiom, głównie polonijnym. Pewnego rodzaju specjalnością klasztoru miały być dni skupienia. W pierwszym okresie brali w nich udział członkowie Towarzystwa Matki Bożej z Góry Karmel oraz ich znajomi. Na terenie klasztoru nie było żadnych atrakcji ściągających pobożnych czy też turystów. Po wybudowaniu groty Matki Bożej sytuacja się zmieniła. Grota, a potem także Droga Krzyżowa zaczęły ściągać nie tylko ludzi pragnących kilku godzin skupienia, ale również ciekawych turystów. Klasztor w Munster został zaliczony do miejsc wartych zobaczenia i znalazł się w przewodnikach turystycznych.


Klasztorowi zawsze zależało na tym, aby odwiedziny w Munster były połączone z jakimś przeżyciem religijnym. Grupom zorganizowanym oferowano różne formy spędzenia czasu: dzień skupienia ze mszą Św., jedną lub dwiema konferencjami, zwiedzanie grot i parku, nabożeństwo, a nawet posiłek. Wśród pielgrzymów i zwiedzających zdecydowanie przeważali Amerykanie polskiego pochodzenia, bardzo często nie znający języka polskiego lub znający go bardzo słabo. Czasem towarzyszyli im krewni, którzy przyjechali do nich w odwiedziny z kraju. Zdarzały się również grupy włoskie, hiszpańskie, a nawet afro-amerykańskie. Każdego roku odwiedza Munster kilka grup niekatolickich lub mieszanych wyznaniowo. Wyjazdy do Munster były organizowane przez członków Towarzystwa Matki Bożej z Góry Karmel, firmy turystyczne, stowarzyszenia polonijne i parafialne. Wśród pielgrzymów i turystów przeważali mieszkańcy stanów Indiana i Illinois, rzadko zdarzały się grupy z miast bardziej odległych, jak Detroit czy Milwaukee.
Początkowo w kaplicy klasztornej odprawiano w niedziele i święta tylko jedną mszę św. po angielsku. Pozostali ojcowie udawali się z pomocą duszpasterską do sąsiednich parafii. W 1971 roku, z inicjatywy ojców przybyłych z kraju, wprowadzono również jedną mszę św. po polsku. Odprawiano ją w grocie. Gromadziło się na niej od 10 do 30 osób. Nie może to dziwić, jeśli się weźmie pod uwagę, że kilkunastotysięczne Munster liczy zaledwie kilkadziesiąt rodzin polskiego pochodzenia. Po zbudowaniu kościoła obie msze św. odprawiano w kościele. Msza polska gromadziła około 100, angielska zaś od 200 do 300 osób. Od schyłku lat sześćdziesiątych wprowadzono pasterkę po polsku, a w następnych latach także po angielsku. Ponieważ na pasterkę polską uczęszczało znacznie więcej, bo ok. 300 osób, odprawiano ją w kościele, pasterkę zaś angielską, gromadzącą ok. 100 osób, w krypcie Bożego Grobu, zamienianej na ten czas na szopkę betlejemską. Wierni polskiego pochodzenia po pasterce gromadzili się w przyległej sali na filiżankę kawy i dzielenie się opłatkiem. Z czasem Boże Narodzenie zaczęto poprzedzać nowenną do Dzieciątka Jezus.


W 1962 roku po raz pierwszy w Wielkim Poście odprawiono Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym. Wielki Post kończyły obrzędy triduum sacrum po polsku oraz msza św. rezurekcyjna w Wielką Sobotę wieczorem. Z innych nabożeństw polskich wprowadzono nabożeństwo majowe, jednak tylko w niedziele. Odprawia się je w kaplicy Litanii loretańskiej.


Najważniejszą uroczystością sanktuarium jest odpust Matki Bożej Szkaplerznej, obchodzony w niedzielę po 16 lipca. Gromadzi on zwyczajnie od 2 do 3 tysięcy wiernych z rodzin polonijnych i ich gości z Polski. Odpust łączy nabożeństwo z piknikiem i pod niejednym względem przypomina dawne polskie odpusty. Można tu spotkać stroje góralskie i krakowskie, barwne mundury Rycerzy Kolumba, ułanów św. Salomei i członków Ligi Morskiej ‘Morskie Oko’. Te polskie i niepolskie elementy folklorystyczne niestety coraz bardziej zanikają. Są także stragany z napojami chłodzącymi, hamburgerami i ruskimi pierogami, bardzo tutaj popularnymi. Kilkaset osób ma możliwość spożycia gorącego posiłku w sali pielgrzyma. Sumę najczęściej celebruje miejscowy ordynariusz lub jeden z jego biskupów pomocniczych.
W ostatnią niedzielę września lub pierwszą niedzielę października jest obchodzony tzw. odpust jesienny ku czci Św. Teresy od Dzieciątka Jezus. 17 października 1971 został beatyfikowany w Rzymie o. Maksymilian Kolbe. Klasztor w Munster zorganizował pielgrzymkę do Rzymu, która po wzięciu udziału w beatyfikacji, zwiedziła m.in. Monte Cassino i Loreto, a następnie udała się do Polski. Postać o. Kolbego na zawsze związała się z Munster poprzez pomnik wystawiony w 1975 roku z inicjatywy chicagowskiego oddziału Stowarzyszenia Byłych Więźniów Politycznych, którego kapelanem był o. Jan Chrzciciel Kołaczek. Stowarzyszenie to urządzało co roku w Munster wspólne nabożeństwo za poległych i zmarłych kolegów.


Amerykanie w każdy ostatni poniedziałek maja obchodzą Memorial Day, czyli dzień wieńczenia grobów bohaterów. Polacy, byli więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych, urządzali swoje nabożeństwo w niedzielę przed lub po Memorial Day. W 1976 roku, po mszy Św., uczestnicy nabożeństwa – zwyczajnie gromadziło się na nim około 150 osób – po raz pierwszy udali się pod pomnik bł. Maksymiliana, gdzie odbył się apel poległych. W 1975 roku wprowadzono trzeci odpust, celebrowany w pierwszą lub drugą niedzielę sierpnia ku czci bł. Maksymiliana. W 1976 roku uroczystość ta zgromadziła około 1000 osób. Karmelici bosi z Munster, wierni wytycznym Konstytucji Zakonu, zachęcających do propagowania karmelitańskiego charyzmatu i duchowości, założyli też przy swoim klasztorze wspólnoty świeckiego zakonu. Członkowie tej grupy podejmują liczne inicjatywy, jak np. animowanie liturgii w święta karmelitańskie, organizowanie spotkań propagujących duchowość Karmelu, szerzenie wśród wiernych nabożeństwa szkaplerznego, pomoc misjonarzom karmelitańskim w Afryce przy współpracy z istniejącą przy klasztorze grupą misyjną o nazwie „Jutrzenka” .



Na podstawie:
O. Czesław Gil, OCD, Karmelitańskie Sanktuarium Maryjne w Munster (Indiana, USA)1950-1980 w: Karmelitańskie Studia i Materiały Historyczne, T I. 2006.
O. Szczepan Tadeusz Praśkiewicz, Posługa Duszpasterska Karmelitów Bosych wsród Polonii amerykańskiej w Stanach Zjednoczonych, Kuria Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych. Kraków 2007.