Kronika
Kronika
Nowy obraz św. Rafała Kalinowskiego
w karmelitańskim Sanktuarium w Munster, IN (USA)
Łaskami słynący obraz Matki Bożej Ostrobramskiej (Miłosierdzia) znajduje się w dawnym karmelitańskim klasztorze w Wilnie (dziś Litwa). Ponieważ wielu polskich karmelitów, którzy fundowali nasz klasztor na ziemi amerykańskiej wcześniej mieszkało w Wilnie, dlatego pragnęli także tu zaszczepić miłość i kult do tego wizerunki Mati Bożej.
Z okazji 70 jubileuszu istnienia klasztoru postanowiliśmy wykonać generalny remont kaplicy Matki Bożej Miłosierdzia (zdjęcie A). Z tego powodu powstał także nowy obraz św. Rafała Kalinowskiego (zdjęcie B), specjalne dla tego miejsca namalowany przez artystkę z Chicago Nadiya Savka (zdjęcia C). Został po raz pierwszy wykorzystany w kulcie w naszym kościele (zdjęcia D), we wspomnienie liturgiczne św. Rafała Kalinowskiego, 20 listopada 2020 r., a następnie przeniesiony już na stałe do kaplicy.
Obecność w kaplicy tego wizerunku nie jest przypadkowa. Jak wiemy św. Rafał urodził się i żył wiele lat w cieniu Ostrej Bramy. Jest więc duchowo związany w Wilnem, miastem Bożego Miłosierdzia, w którym św. Faustyna pod natchnieniem objawień zleciła malarzowi Eugeniuszowi Kazimirowskiemu namalowanie obrazu Bożego Miłosierdzia. Kopia tego wileńskiego obrazu została także wykonana przez Nadię Savka i umieszczona w naszej kaplicy (zdjęcie F).
Obraz św. Rafała nawiązuje do jego kanonizacyjnego pędzla Danuty Waberskiej (zdjęcie G). Niewielką różnicę stanowi zarys naszego sanktuarium umieszczony na obrazie (zdjęcie E). Św. Rafał nie przebywał nigdy w tym miejscu, wierzymy jednak i doświadczamy w naszym sanktuarium Jego wstawiennictwo. Od początku istnienia nasz klasztor „stał się konfesjonałem” nie tylko dla chicagowskiej Polonii, ale także wiernych w okolicznych parafii. Z tego powodu św. Rafał jako patron karmelitów, spowiedników, wychowawców i emigrantów jest dla nas wzorem jak przyjmować i dzielić się z innymi Bożym Miłosierdziem (zdjęcie H).
„Okruchy słów”
– cytaty z listów św. Rafała Kalinowskiego
„Ludzie dobrzy są podobni do czystego powietrza, oddycha się nim, chociaż się go nie widzi” (List 120, 3/15 stycznia 1869). Te słowa doskonale opisują także samego św. Rafała. Był zawsze bardzo pokorny. Nie robił niczego na pokaz. Gdy dostrzegał potrzeby bliźnich, czynił wiele dobra w ukryciu, według biblijnej zachęty: „Niech twoja prawica nie wie, co czyni twoja lewica”.
Miłość jest pokorna, nie czyni wokół siebie hałasu, jest bezinteresowna. Bez ludzkiej dobroci i miłości, podobnie jak bez powietrza, życie nie jest możliwe.
Św. Rafał żył w niespokojnym czasie. Gdy powstanie przeciwko Rosji nie miału już szans na powodzenie, został jego przywódcą na całą Litwę. Zrobił to, ponieważ chciał uniknąć niepotrzebnych ofiar. „Nie krwi, której do zbytku się przelało na niwach Polski, ale potu ona potrzebuje” – pisał o Ojczyźnie w liście do brata Wiktora (List 36, 17 marzec 1863).
Po uwięzieniu, aby bronić swoich towarzyszy, wziął na siebie całą odpowiedzialność, dlatego otrzymał wyrok śmierci. Ostatecznie Józef Kalinowski został skazany na 10 lat katorgi na Syberii. To był także prawie wyrok śmierci, ponieważ tylko niewielu docierało na miejsce, umierając w drodze, a ci co przeżyli wielotysięczną podróż, umierali potem z wycieńczenia i innych chorób. Wtedy stracił wszystko: rodzinę, bezpieczeństwo, wolność, karierę zawodową, zdrowie, całą swoją przyszłość.
W takim momencie z Tomska napisał w liście do rodziny:
„Świat wszystkiego mnie może pozbawić,
ale zostanie zawsze jedna kryjówka dla niego niedostępna: modlitwa,
w niej da się streścić przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
w postaci nadziei.
Boże, jakim skarbem obdarzasz tych,
co w Tobie swą ufność pokładają!” (List 60, 12/24 listopad 1864)
Po wielu latach, gdy odnalazł swe miejsce i powołanie w Karmelu, został cenionym spowiednikiem. Postanowił służyć bliźnim i przekazywać im to, co uważał za najważniejsze w życiu: Boże miłosierdzie, łaskę i nadzieję.
W liście do swoje bratowej Heleny Kalinowskiej pisał:
„Trzeba wiedzieć, że w życiu wewnętrznym duszy, kiedy chodzi o postęp w miłości Bożej, nieprzyjaciel naszej duszy, zły duch, stawia nam przeszkody, złudne trudności, lęki, oziębłości, małoduszność, lenistwo, które czynią nas ociężałymi, byśmy nie mogli iść tam, gdzie wzywa nas wola Boża i gdzie znajdziemy pożyteczne i konieczne rzeczy dla naszego zbawienia.
I przeciwnie, on nam pozornie nawet dobro ułatwia, aby nas odwrócić od dobra, które jest prawdziwym dobrem. Pozwala, abyśmy byli zadowoleni z siebie, byśmy odczuli słodycz rzeczy w zasadzie dobrej, lecz w konkretnym przypadku nie przynoszącej nam pożytku (...).
Nasza doskonałość polega na doskonałym zrozumieniu słów naszego Pana: „Szukajcie najpierw królestwa Bożego...” (Mt 6, 3), to znaczy samego Boga i tylko Boga, oraz na wcieleniu ich w życie. To pozwoli nam żyć w świecie (…) i zachować serce wolne, by je oddać w całości Bogu” (List 611, 11 stycznia 1891).
Św. Rafał nie zostawił po sobie wielu pism, pisał głównie listy, często w konkretnych codziennych spawach. Nauczał nie tyle słowem, ale przede wszystkim przykładem swojego życia. Zachowało się tylko kilka jego kazań i modlitw. Do jednych z najpiękniejszych możemy zaliczyć następującą:
„Daj mi, o mój Boże pokorę i prostotę
Daj mi tę łaskę, abym się nie uważał za coś więcej niż jestem
Niech się nie cenię wyżej nad to, czy jestem
Abym nie okazywał się otoczeniu memu innym,
Niże jestem przed Tobą, który widzisz tajniki mego serca.
Daj, abym szanował pracę, zdolności i cnoty innych,
Bez pochlebstwa, uniżenia i zazdrości,
Lecz w uczuciu prawdy, ze szczerą godnością i prawdziwą miłością” (JBB II, 3).
„Uważam siebie za cudzą własność” (List 62, 15/15 grudnia 1864) Te i podobne słowa („Jesteśmy wyłączną własnością Boga.”) wyrażał św. Rafał w heroicznej miłości Boga i bliźnich. Ufność, prostota, wierność codziennym obowiązkom oraz oddanie ludziom to zasadniczy rys jego duchowości. Nawet pośród największych doświadczeń nie tracił nadziei, wiedział, że zawsze jest w „Bożych rękach”, ufał bezgranicznie Bogu, który nawet z największego cierpienia i zła potrafi wydobyć dobro.
„Bóg sam starczy. Wszystek nasz ratunek w tej do Boga ucieczce,
z gorącą modlitwą i za siebie, i za bliźnich” (List 1442, 7 października 1904).
W tych ostatnich słowach słyszymy niejako echo modlitwy św. Teresy od Jezusa: „Niech nic cię nie smuci, niech nic cię nie przeraża / Wszystko mija, lecz Bóg jest niezmienny. / Cierpliwością osiągniesz wszystko, / temu, kto posiadł Boga, niczego nie braknie. / Bóg sam wystarczy”.
opracował o. Andrzej Gbur, OCD